wtorek, 7 stycznia 2014

8: Najgorsze urodziny, a może i najlepsze?

Do sali albo raczej naokoło sali było mnóstwo paparazzi. Czemu to ja mam mieć takiego pecha w 18 urodziny? To nie logiczne żeby ludzie mieli w głowie  nawligację. Byli wszędzie co nie było spełnienie marzeń. Przerwałam wolnego z Justinem i poszłam. Do mamy.

-Mamo co się dzieje?- Moje oczy po woli napełniały się łzami. Nie chciałam płakać nie jestem taka miękka co to to nie, ale to bolało i to bardzo.

-Widocznie paparazzi nakryli Justina i wiedzą gdzie jest.-Wzruszyła ramionami. Czemu jej praca zawsze była ważniejsza ode mnie. Nie obchodził ją fakt, że moge mieć zniszczone urodziny. Ona się do tego przyzwyczaiła, ale ja nie.


- Dobra nie będę się z tym godziła jak zawsze nie chce być w gazetach. Nie rozumiesz to miały być moje 18 urodziny jedyny taki dzień, wiedziałam że praca jest ważniejsza ode mnie, ale to przesada pewnie nawet nie
wiedziałaś ile kończe dziś lat? Wiesz co imprezujcie sobie dalej ja się nie chce pogrążać w świat sławy. Wychodzę!- Mama próbowała mnie zatrzymać, szkoda, że jej sposobem. Po prostu powiedziała ,,zaczekaj" co i tak mnie powstrzymalo czułam że ktoś za mną idzie. Nie odwróciłam się jednak tylko poszłam na sale obok. Kiedy usiadłam poczułam dotyk czyjeś ręki. Ręki Justina.


-Poczekaj stój!-Krzyknął i złapał moją dłoń. Szarpnęłam go, ale nie miałam wystarczająco siły by go odepchnąć. Niestety nie udało się. Chłopak był przy mnie za blisko o wiele za blisko.


-Zostaw mnie!-Próbowałam się wyszarpać z jego uścisku. Lecz nie było mi to jednak dane.



-Musisz się przyzwyczaić do życia w świetle to proste. Ja też nie mam prywatności. - Słowa Justina nie uspokoiły mnie, wręcz przeciwnie. Zaczęło się we mnie gotować. Ja     tak     nie      mogę. Potrzebuje prywatności jak każdy nastolatek.


-Co?! Nie Justin ja się na coś takiego nie pisze. Chce mieć prywatność. Wiesz, że dzisiaj są  moje osiemnaste urodziny? To powinna być wielka chwila w moim życiu, a tu takie gówno. Wiem, że się starałeś, ale ja tak nie mogę.-Uspokoiłam się. Doszłam do wniosku, że nie potrzebnie wybuchłam. Może nie ma się o co złościć?


-Wiem, że to twoja osiemnastka. Dlatego..... Mam coś dla Ciebie mam nadzieje, że Ci się podoba.-Zawiesił mi na szyi naszyjnik z napisem ,,Justin+Roz=Love" Łza spłynęła mi po policzku. Biorąc pod uwage, że naszyjnik był wysadzany diamentami. To był impuls który dały moje emocje. To głupie zachowanie, ale czułam, że jesteśmy sobie przeznaczeni.





_________________________________________________________________________________
Sorry, że tyle nie pisałam. Przepraszam też za błędy. Nie długo będzie pisała ten blog jeszcze moja koleżanka. Mam nadzieje że podoba wam się rozdział.

Czytasz-KOMENTUJESZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz