poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Wielki powrót????!!

Witam witam!
osobiście uważam ze nalezą sie wyjaśnienia bo dodaje sobie tu rozdziały spontanicznie jak mi sie chce zostawiajac was (jesli ktos to jeszcze czyta lool) w niewiedzy...
A wiec zacznijmy od tego ze dawno nie wchodzilam na bloggera i totalnie zapomniałam o tych ff...
Pisze teraz na wattpadzie (zaczynam pisać) opowiadanie o Niallu i o Zaynie. Postaram sie tez cos o Justinie oczywiście ale trzeba miec najpierw jakis pomysl oXDD
Ale przychodzę do was tutaj z pytaniem
chcecie kontynuacji na wattpadzie?
osobiście wiecej jest na Blonde Beauty (moj blog)
moze cos ogarnę, macie do wyboru to albo Never Say Never Baby
Wyglądałoby to tez troszke inaczej byłaby taka sama fabuła ale napewno bym to poprawiła
Bo czytając te moje wypociny smieje sie do siebie:)))
nie ignorujecie tego posta prosze!
to bardzo ważne!

Buziak!

sobota, 7 listopada 2015

15: Lubisz jak jestem dla ciebie zimnym chujem

Mijały miesiące, czy cos sie zmieniło? Oczywiście ze tak. Justin, chlerny Bieber, obiecując poprawę swoim faną i ludzią z branży wydaje niedługo płytę. Ja w tym samym czasie kończę szkole, a także moj związek. Jestem szaleńczo zakochana w Justinie który dwa miesiące temu rozstał sie z panna "Wyruchaj mnie" mówiąc że chce mieć ułożoną i pożądana dziewczyne. 
W tym momencie ja i Justin siedzimy razem w jednym pokoju patrząc pusto w ścianę... No cóż zmęczenie daje nam obu znak że trzeba isc juz spac. Wyszło jak wyszło ze przed wydaniem płyty a także miesiąc po wydaniu musze dzielić z nim dom. Często jest chamski ale przy tym strasznie seksowny. Umie mnie podniecić bardziej niż ktokolwiek inny. Czasami sami siebie zaspokajamy nawzajem. On to lubi. Ja to kocham. Nie mam żadnych zachamowan w moim zachowaniu. Jak żyć, to żyć pełna parą. 
Wreszcie postanowił sie odezwać.
-chce sie pieprzyć. Teraz.- odparł nie jąkając sie przy tym, lecz pewnym siebie głosem.
- Oh moj drogi troszeczkę szacunku.- 
Odezwałam sie 
-Skarbie. Potrzeba ci męskiej ręki, szczególnie między udami..-
Pieprzony dupek Justin Bieber 
- Moje rzęsy są dłuższe niż twój kutas- odparlam obojętna
- no cóż, czyli nie chcesz zeby ten kutas pieścił cie od środka?- zachichotał złośliwie i odwrócił wzrok w telewizje. 
- Dobra Bieber koniec tej gry słownej, ruchania nie będzie bo mam okres także bajlando- zaśmiałam sie. Justin od dłuższego czasu próbuje mnie namówić do sexu jednak za kazdym razem mu to  nie wychodzi, kiedys robiliśmy to prawie co dzień, teraz? Wiem ze jest ze mną w pewnym sensie tylko dlatego... 
- jestes zjebana moja droga- odpowiedzial i wstał szybko z naszej turkusowej kanapy. Nie ukrywam, cios prosto w serce. 
- Czemu ty zawsze jestes takim tępym i podłym chujem Bieber?
Zapytałam 
- Lubisz jak jestem dla ciebie zimnym chujem, lubisz gdy cie jebe, lubisz wszystko we mnie, nie lubisz tego pierdolenia o milosci o kochaniu, nie lubisz jak rozmawiamy o uczuciach. Ty lubisz mojego kolegę a on lubi twoja koleżankę. Nie chcesz żebym wrócił do ciebie z kwiatami, wolisz żebym wrócił napalony. Chcesz mnie bo nie boje sie złapać za twoja dupe i przycisnąć cie do ściany w mieście na środku ulicy. I nie pierdol ze tego nie lubisz bo to wlasnie we mnie kochasz... Hmm mam racje?
-masz:))



___________________________________
Rozdział krotki pisany na telefonie... 
Zamierzam kontynuować tego bloga, ale zakładam rowniez drugiego. Buźka 

czwartek, 29 stycznia 2015

14: Twoja nowa suka>>>> ja

Zaczynam dzień z grymasem na twarzy. Niedługo wychodzę, ze szpitala. Justin nie odwiedzał mnie od momentu kiedy się ocknęłam z transu i powiedziałam mu że nie ma dla nas szans. Cały czas o nim myślę, myślę o tym co robi co czuje. O tym jak dziś wygląda, to chore. Człowiek który tak  bardzo mnie zranił nadal ma pierwsze miejsce w mojej głowie. Chciałabym to zmienić, ale bardzo ciężko pozbyć się z głowy człowieka który jeszcze niedawno tyle dla mnie znaczył. Jestem głupia? Heh może? Myśle że to stwierdzenie nie jest błędnym
Moja mama przyjechała pod szpital autobusem koncertowym, który obecnie nie jest w użytku dlatego moje zdziwienia po prostu było bezgraniczne. Z autobusu po kolei wyszła mama, ryan, Destiny, reszta bieber teamu i człowiek który zranił mnie najbardziej wraz ze swoją szmatą. Selinka i Justin. Mój strój okazjonalnie był nawet w porządku. Jednak moja twarz. Lepiej nie komentować. Moje rany na ręce były starannie opatrzone.
Bieber ruszył za rękę z mała szmatą, a ja szybko postanowiłam sie schować. Ostatnią rzeczą jaką chciałam teraz robić było spotkanie z nimi. Wolałam wrócić do domu na pieszo czy jakoś, na  pewno nie z tymi idiotami.
-Roz? Gdzie jesteś??- Moja mama właśnie przekroczyła próg szpitalu.
-Ugh, tu mamo!- zawołałam z uśmieszkiem przyklejonym na twarzy
Ruszyłam powolnym krokiem w ich stronę. Bieber miał na sobie kaptur bo przecież nie chce narobić szumu.
Gdy zbliżałam sie do nich ujrzałam osob która rozpromieniła mój dzień. Nick. Tak jakby przez cały mój pobyt w szpitalu rozmawialiśmy przez telefon i pisaliśmy. Można powiedzieć, że za  nim tęskniłam najbardziej.
- Nick!!! Przyjechałeś!!- Rzuciłam mu się na szyje mając kompletnie wyjebane na innych.
-Hej Roz. Jak się czujesz? -Spytał
-Dobrze. Hej wszystkim możemy jechać- Nie miałam zamiaru witać się z panem Bieberem i Selinką dlatego im rzuciłam ciche cześć i udałam sie po walizki.
Wychodząc ze szpitala poczułam lekkie klepnięcie w pupe. Za mną nie było nikogo prócz Justina. Miałam ochotę się odwrócić i przyłożyć mu z liścia ale się powstrzymałam. Selinka i Nick zostali w szpitalu dlatego, że ona ma tam przyjaciółkę a Nick kumpla. Gdy usiedliśmy już w Bieber busie zajełam miejsce na samym końcu.
-Mogę sie przysiąść?- Spytał lekko ochrypnięty głos który kiedys działał na mnie jak miód na misia
-Tsaa-przeciągnełam obojętnie
-Czemu sie nie odzywasz?- Spytał nie dając mi w spokoju olewać go.
- Bo nie mamy o czym gadać? Myśle że to logiczne...- Posłałam mu proste spojrzenie. Jego tęczówki nadal na mnie działają dlatego wole na nie nie patrzeć.
-Jezu, przestań robić drame ok? Zazdrosna jesteś?- I w tym momencie wybuchłam śmiechem.
-Serio ? Człowieku, przez ciebie cierpiałam, teraz nawet nie moge na ciebie patrzeć.- Odezwałam się opryskliwie i chłopak dalej już nie ciągnął tematu.
Rozwala mnie to jaki on jest głupi.
Ale fakt faktem
Kiedyś jednak coś do niego czułam







_------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wielki powrót? tak można tak powiedzieć xd
mam nadzieje że rozdział w miere ok bo dawno nie pisałam xdee
sorka za moje błędy orto bo nie sprawdzałam.
KOMENTUJCIE!!!!! TO MOTYWUJE DO PISANIA DALEJ!!
KISKI

środa, 18 czerwca 2014

13: Trochę za późno na przeprosiny.

Biegnę, biegnę nie mam siły. Upadam. Czy to koniec? Chce dożyć lat w których zobaczę moje wnuki. Umieram. Martwe ciało leży a dusza powoli się ulatnia. To chyba odpowiedni moment by powiedzieć światu co tak naprawdę dla mnie znaczył. Justin Bieber. Człowiek przez którego moje ciało oblegał paraliż gdy tylko się uśmiechał. Człowiek który, zawsze był nędznym chujem i nic nie watrą dziwką wpływał na mnie tak jak nikt inny. Był moim nałogiem, niestety, każdy nałóg zabija. Alkohol, narkotyki, papierosy. On był tym wszystkim dla mnie. Uzależnił mnie i nagle zabrakło go. Mam syndrom odstawienia. Heh... właściwie miałam. Trzęsły mi się ręce. Bolała mnie głowa i brzuch. Byłam wiecznie zła. On teraz pewnie gdzieś podróżuje, a ja chowam się w lesie przed ludźmi. Nie umiem nawiązać porozumienia ze światem i ludźmi. Są dla mnie jak inna rasa. Kto wie co mogli mi zrobić? Mogli zabić. Mogli zranić. I tak dostawałam od życia co dzień nowe rany. Nie mogę obwiniać siebie, a więc mogę obwiniać jego. Pieprzonego chuja. Justina Biebera. On mnie zabił. Nie pozostawię tego tak. Zabawił się mną. Tym samym zniszczył mnie od środka.To dziś umarłam... W ten dzień.... Mija rok od kiedy się rozeszliśmy tym samym mija rok od kiedy odeszła dawna Roz, a na jej miejsce wkroczyła zupełnie inna dziewczyna. Która być może dobiła się jeszcze bardziej. 



Otwierałam powoli oczy które okazywały przede mną nieograniczoną biel. Było biało tak jak w szpitalu. Chwila, ja jestem w szpitalu. To wszystko to był sen i nadal żyje. Niestety. Myślałam że Bóg oszczędzi mi już cierpienia. Nagle drzwi się otwierają. Człowiek w białym kitlu podchodzi do mnie i świeci mi oczy latarką. Chce coś powiedzieć, ale nie umiem. Nie mogę. 


-Paraliż stopień trzy.-Powiedział człowiek w kitlu.-Nic nie mówi ale żyje, potrzebuje czasu jak nie odezwie się w ciągu 24 godzin nie odezwie się już nigdy.-Spojrzał na roztrzęsioną kobietę która zapewne była moją matką. Nie pamiętam nic oprócz winowajcy tego wszystkiego co ze mną związane. Justina Biebera. 
-Doktorze ale dokładniej, co jej jest?-Zapytała kobieta którą powinnam nazwać mamą-Upadła na głowę i możliwe że doznała wstrząsu. Jak mówiłem ma paraliż który zagraża jej życiu. Jeśli dziś się nie odezwie, jak mówiłem nie nastąpi to nigdy, nic zapewne nie pamięta, chyba że jest jakieś zdarzenie mocno emocjonalne które wydarzyło się w jej życiu.-Gerry, bo tak miał na imię pan w białym kitlu spojrzał na moją rodzicielkę. Moje oczy skierowane były przede mnie. Nic ciekawego w tej ścianie ale to ona mnie uszczęśliwiała.





Siedziałam tak póki ktoś nie wszedł do mnie do sali. Tym kimś była młoda dziewczyna o brązowych włosach i stylowym ubraniu. Kojarzyłam ją. Mój wzrok na chwile na niej spoczął, ale chwile później powędrował w to samo miejsce co przedtem. Dziewczyna zaczęła swój monolog.
-Może mnie nie pamiętasz, może mnie nie słyszysz, ale to ja Des, Destiny. Twoja najlepsza przyjaciółka. Boli mnie twoja krzywda. Cierpię razem z tobą. Nie mogę patrzeć jak się męczysz. Justin, on taki jest i powinnaś o tym wiedzieć. Skoro wiesz jak to cierpi to muszę ci coś powiedzieć. Zerwałam z Ryanem dla ciebie. Będziemy cierpiały we dwie. Będzie tak jak dawniej. Tylko proszę powiedz coś. Obojętnie co., ale proszę nie zostawiaj mnie samą. Bez ciebie nie dam rady.-Szlochała dziewczyna w moje kolana. Chciałam jej coś odpowiedzieć tak bardzo chciałam. Nie mogłam. Byłam swoją niewolnicą. Bolała mnie myśl że to wszystko przeze mnie. Jej płacz jest wywołany tym że moje głupie organy nie chcą nic powiedzieć. 



Godzina 23 nic ciekawego nie robię. Siedzę i gapię się w tą samą ścianę już od parunastu godzin. Z mojej perspektywy była ona bardzo interesująca, ale normalny człowiek powiedziałby że jest ona zwyczajną, najzwyklejszą ścianą. Nagle usłyszałam ciche otwieranie drzwi. Do pokoju wszedł chłopak o silnej sylwetce i kapturem na głowie. Usiadł na krześle obok mojego niewygodnego łóżka i spojrzał w moje oczy. Był to sprawca całego cyrku który teraz odbywał się wokół mnie. Człowiek który zabił mnie od środka. Justin Drew Bieber we własnej osobie. 
-Roz, Roz ja nie wiem od czego zacząć.-Jego monolog był kolejnym z tych które pragnęłam uniknąć. 
-Potrzebuję cię. Jesteś nadzieją na lepsza jutro. Ja nadal cię kocham. Zmieniłaś mnie na lepsze. Ja wiem że to spieprzyłem i nie liczę na drugą szanse. Ale zostań potrzebuję cię 
Z moich oczu zaczęły wypływać łzy. On tak strasznie mnie zranił, a teraz mysli że mu wybaczę.
-Przepraszam cię Roz-Powiedział przez łzy. Nie winie go. To nie jego wina. Jezu co ja mówię? On mnie zranił. Nie zasługuję na drugą szanse.Moje siły powróciły z myślą że on teraz cierpi. Jest godzina 23:50 może jeszcze nic straconego. Musze spróbować powiedzieć chodź zwykłe głupie "nie". Straciłam na ważności i jestem wykorzystaną zabawką.
-Trochę za późno na przeprosiny.- Odpowiedziałam mu dziwiąc się że jeszcze miałam na to siłę. Powiedziałam słowa które dla mnie były czymś więcej niż tylko układanym zdaniem w mojej głowie. One dały mi do myślenia. On na mnie nie zasługiwał nie mam zamiaru mu wybaczyć



Jestem kobietą, a nie zabawką.......





_____________________________________________________________________________
No i mamy następny. 
Nie będę wam marnować czasu słowami typu mam nadzieje że wam się podobał
bo to musicie ocenić sami.
Przepraszam za błędy. 
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA CHODŹ BY ZWYKŁA KROPKĄ.


Do zobaaa..

piątek, 9 maja 2014

12:Żyletka

Siedząc w samotnościach doszłam do jednego. Jestem nic nie watrą dziwką. Wszystko mnie już spotkało, ale zdrada osoby którą kochałam? Ludzie to nuż w serce i kopnięcie w krocze jest mniej bolesne. Wyobraźcie sobie mój ból. Nie da się  wyobrazić sobie czegoś czego  nigdy nie zaznałeś albo nie zaznasz. Bo to wszystko jest po to by mnie dobić? zabić? Czemu ze mną nie zerwał skoro mu się znudziłam? To byłoby dużo lepsze od zdrady i tym samym zrujnowania mi życia. Ale co on tam wie....... Justin pieprzony Bieber kurwa. Ten człowiek może mieć każdą wystarczy że kurwa na nią spojrzy, a ona go prosi żeby ją bzykną. Ba ona go błaga. Teraz wszystko stało się jasne. On był ze mną tylko po to by mnie bzyknąć i zostawić, albo zdradzić. Wstałam o ostatnich siłach i poszłam do łazienki. Moje oczy, moje włosy, moja postawa. To nie ja. To nie ta sama dziewczyna co była dzień temu. To laska której nie potrafię poznać. Pewność siebie=brak.Schludny wygląd=brak. A co najważniejsze zero uśmiechu i cienia szczęścia na mojej twarzy. Czy to właśnie ten dzień kiedy sięgnę po moją dawną przyjaciółkę. Żyletka.Tak to było wyjście awaryjne które zawsze mi pomagało no cóż może i teraz pomoże

Nic nie mówiąc wyszłam z łazienki i poszłam do szafy wyciągnęłam zestaw :


*1 godz później*
Przebrana, umyta i uczesana wyszłam z łazienki z bandanką na ręce. Nie chce żeby Des się dowiedziała i tak musiałam zadzwonić do taty i to wszystko wyjaśnić , a ona jest na siebie zła za to, że to zrobiłam. Ona myśli, że jej problemy z kasą są ważne tak jak Bóg wie co. Dla mnie pieniądze to nie problem, a jeśli jej to pomorze to będzie to dla mnie jedyna rzecz z której mogłabym się ucieszyć. Postanowiłam nie marnując dnia wyjść gdzieś na miasto i nie przejmować się niczym.



Wyszłam z budynku tyłem bo recepcjonistka ostrzegła mnie przed, tymi fankami i reporterami. Udałam się do sklepu z butami i kupiłam sobie z trzy pary. Poszłam przed siebie i nie zważając na nic szłam i szłam. Jednak jedno stoisko wywarło na mnie taki ból brzucha, że myślałam, że upadnę. Łzy znów zaczęły napływać mi do oczu. Gazeta Seenlin tEen napisała ,,Młody piosenkarz Justin Bieber znalazł sobie kolejną d*%ke? Jego niedawna dziewczyna Rozalia nie będzie zadowolona. Chłopak ostatnio wyzwał ją od nic nie wartych szmat i suk, które jak twierdzi młody piosenkarz ma na skinienie palcem. Potem opublikował zdjęcie jego i jakieś laski która wygląda nie gorzej od niedawnej wybranki piosenkarza. Dodajmy jeszcze tylko sytuacje w jakiej może znajdować się dziewczyna. Rozalko pociesz się tym, że nie ty jedna zostałaś tak podle wykorzystana. Miley Cyrus i Demi Lovato też dały się mu okiwać. Tak jak i ona młode gwiazdki Disneya miały złamane serce przez tego samego osobnika teraz się wspierają i są przyjaciółkami. Co będzie się działo dalej? Tego dowiecie się niebawem....

Ciemność, czy ja umieram. Heh oby.......














_________________________________________________________________________________
Przepraszam za taką przerwę, ale wiecie brak weny na ten blog. Cały rozdział jest smutny ponieważ ja też mam ochotę się zabić. Mam dość moich kolegów z klasy męczą mnie ich głupie zachowania. No, ale nie będę wam truła tyłka bo każdy ma własne problemy.



Do następnego! ;***




środa, 26 marca 2014

11: To koniec!!

Zobaczyłam Biebera całującego Selenke. Nic się nie odezwałam. Nawet nie zaczęłam ryczeć. Czekałam aż on mnie zobaczy. Oderwał się od niej i spojrzał na mnie.


-Dobra ok, za ile skończycie bo nie wiem kiedy mam przyjść po moje rzeczy.-Powiedziałam sucho Bieber się uśmiechnął i podbiegł do mnie. Zaczął mnie tulić i mówić jaka to ja jestem wspaniała. O co mu chodziło? Czy on właśnie myślał że nadal jesteśmy razem? Że mu wybaczam? On głupi jest? Na serio się pytam bo chyba na to wygląda. On myślał że ja mu to tak po prostu wybaczam? Całował się z moim wrogiem numer jeden. Byłam coraz bardziej smutna. W pokoju wypłaczesz się do poduszki, a teraz bądź silna! Krzyczał cichy głosik w mojej głowie. Miał on stu procentową rację, bo naprawdę mi smutno i źle, ale czuje więcej złości. On mnie bzyknął i zdradził. Chuj.


-Zostaw mnie. Nie rozumiesz? Pytałam kiedy skończysz całować swoją dziwkę żebym nie musiała tego oglądać. Rozumiesz? Jesteś chujem.Mówiłeś że mnie kochasz, że jestem najważniejsza. A teraz? Chciałeś się do niej dobrać. Wiesz Bieber. Tak myślę, że jesteś za głupi na poważny związek. Sorry, ale nie dajesz mi innego wyboru.To koniec!!-Krzyknęłam mu w twarz. Chłopak śmierdział narkotykami. Huh..... myślałam, że to plotki. Wybiegłam z sali i pędziłam tyle ile sił dał mi Bóg. Boże widzisz i nie grzmisz. Mruknęłam cicho i spojrzałam za siebie. Nikt mnie nie gonił.
Chuj
Chuj
Pierdolony Chuj



Dobiegłam do pokoju w 5 minut. Hmm niezły czas. Miałam w dupie wszystko. Ostatnia prosta i........ bum.
Uderzyłam kogoś. Obejrzałam się do góry i ujrzałam Nicka. Tego seksownego gościa z Teamu. Wyglądał mniej więcej tak:
Gdybym nie była z Justinem pew..... zaraz ja z nim nie jestem. Chłopak podniósł mnie i spojrzał mi w oczy. Widział, że płakałam. Chciał się odezwać, ale nim się zorientowałam przytuliłam go mocno do siebie. Oczy z powrotem mi się zaszkliły. Już nie wstrzymałam łez. Tylko po prostu je wypuściłam. Chłopak odwzajemnił uścisk i teraz czułam się tak pewnie i miło. 


-Zdradził Cię-Powiedział pewny swego. Lekko pokiwałam głową na tak i wtuliłam się jeszcze bardziej w jego ramie. Głaskał moje plecy ręką i nawet nie próbował zejść niżej. On był idealny poczułam jak ktoś przechodzi i odpycha mnie od Nicka. Obejrzałam się i zobaczyłam pana Biebera. Czego on chce?




-Ty do pracy, a tyy idziesz ze mną-Przeciągnął yy kiedy popatrzył na mnie. Nick powoli odszedł, a ja zostałam sam na sam z tą łajzą. Przyciągnął mnie blisko siebie, ale momentalnie go odepchnęłam. Co to ma kurwa być? Zdradza mnie a teraz taki święty i kochany? O nie, nie, nie.


-Co ty robisz? Mówiłam, że to koniec!-Wrzasnęłam i uciekłam do pokoju zamykając drzwi na klucz. 



Ohhhhhhhh to będzie dłuuuugi dzień.










________________________________________________________________________________
No i mamy next. Spodziewaliście się tego? Bo ja nie. Dziękuję za tyle wyświetleń !! Proszę komentujcie nawet zwyczajna kropke postawcie, żebym wiedziała, że czytacie. Do zobaczeniaa !!!

piątek, 21 lutego 2014

10: Co Cię Kurwa napadło?

Jechaliśmy autobusem chyba z godzinę. Cały ten czas przegadałam  z  Des. Nie odzywałam się z Justinem. Nie miałam ochoty na rozmowę z kimś takim, kto leci na sex. Nawet nie wiem czy mam ochotę z nim być. Taki chłopak który leci na dupe, cycki i wszystko co plastikowe nie jest dla mnie. Po tych wszystkich przemyśleniach postanowił iść się znowu przebrać. Tylko dlatego, że gdy szłam zamyślona przez korytarz wpadłam na chłopaka który wylał na mnie colę. Byłam cała mokra można powiedzieć że nadal jestem. Udało mi się znaleźć naszą przebieralnie więc wyciągnęłam z torebki zestaw awaryjny właśnie na takie okazję. Wyglądał on tak:
Całkowicie ubrana poszłam na sale gdzie zastałam całą ekipę i Des siedzącą samą gdzieś w koncie. Czy ona płakała? Podbiegłam do niej bez żadnego przywitania się z grupą. Siedziała skulona. Kiedy podniosła głowę dało się zauważyć siniaka. Jezu kto jej to zrobił? 



-Des co się stało kto Ci to zrobił?-Zapytałam mocno przytulając ją do siebie. Płakała dosyć głośno. Jedna grupka dziewczyn stojących na przeciwko nas śmiała się z niej. Byłam zła. Strasznie miałam ochotę jej dowalić żeby jej białe zęby znikły w przeciągu pięciu sekund. Des podniosła głowę i ze wstydu schowała kilka sekund później. Wszyscy się na nią patrzyli. Ich spojrzenia od razu zniknęły gdy tylko popatrzyłam się na nich swoim wrogim spojrzeniem.


-Przyszłam i się przedstawiłam, a tamta czarna suka walnęła mnie. A wiesz co jest najgorsze? Justin miał to w dupie.-Odpowiedziała. Zatkało mnie jak on tak mógł? Co za kutas jebany. Jak tak można. Może jeszcze ją pochwalił, że dobrze uderzyła? Nie wytrzymałam i wstałam. Byłam zła miałam ochotę zabić Justina i tą sukę. 



-Ty czarna! Co Cię kurwa napadło? Co ona Ci zrobiła? Jakie masz prawo dziwki żeby tak się zachowywać. Mam zetrzeć ci ten chytry uśmieszek z gęby? I tak już jest wypchana botoksem. Poczekaj gdzieś Cię widziałam stałaś na półce w sporzywczaku WSZYSTKO 50% TANIEJ. Więc słoneczko teraz grzecznie przeprosisz moją przyjaciółkę, albo inaczej to załatwimy-Wydarłam się jej w twarz. Tak żałośnie wyglądała. Na plakietce z imieniem pisało Selena plus pojebana suka w moich oczach. 


-Nie wasz się tak do mnie mówić mała szmato. Ja tu żądzę ok?-Odpowiedziała. Jad z jej botoksowego ciała wylatywał warstwami. Nienawidzę takich idiotek jak ona. Tylko przez nie brudzę sobie ręce krwią. 



-Dobra po pierwsze nie jestem szmatą dziffkoo, a po drugie tu chyba rządzi pan Bieber, a nie ty szmato!-Warknęłam. Miałam już odchodzić. Mianowicie stałam już do niej tyłem, ale ta idiotka wymamrotała coś pod nosem, wszystko słyszałam.




-Ta dziwka myśli że jak się prześpi z Bieberem to jest taka odważna i fajna-Odwróciłam się na pięcie podeszłam do niej na niebezpieczną odległość. Dziewczyna nadal miała ten zadziorny uśmiech na twarzy. No cóż za chwile go straci.


-Kurwa nie żyjesz-Podeszłam do niej gdy poczułam czyjeś silne ramiona na mojej tali. Bieber próbował mnie uspokoić, a tym samym Ryan Selene. Ta dziwka mnie dobija, ale cóż trudno. Trzeba przeżyć z nią te wszystkie próby.




-Czy Cię popierdoliło kurwa! Do chuja pana, co wy znowu odpierdalacie?-Zapytał zły Bieber na co ja się tylko wrogo popatrzyłam. Nie będę z nim gadać wyrwałam się z jego uścisku i poszłam usiąść obok Des.





**
Po próbie wracałam sobie spokojnie korytarzem. Postanowiłam pozwiedzać nie znany mi do tej pory budynek. Wchodziłam do każdych drzwi. Zostały ostatnie drzwi od sali prób. W sumie muszę wziąść torbe więc nie zaszkodzi wejść. To co tam zobaczyłam sprawiło, że mogłam już położyć się do grobu i nigdy z niego nie wstawać........






________________________________________________________________________________
No i macie next. Mam nadzieje że się podoba. Jak myślicie co zobaczyła Roz? Ja już wiem. Jak ktoś z was odgadnie to wystąpi w następnym rozdziale.  No to zapraszam do komentowania. Pamiętajcie jeśli chcecie być w następnym rozdziale, wystarczy się wysilić i pomyśleć co mogło wpaść do mojej pustej głowy. Do następnego <3




Buzi ;**