piątek, 21 lutego 2014

10: Co Cię Kurwa napadło?

Jechaliśmy autobusem chyba z godzinę. Cały ten czas przegadałam  z  Des. Nie odzywałam się z Justinem. Nie miałam ochoty na rozmowę z kimś takim, kto leci na sex. Nawet nie wiem czy mam ochotę z nim być. Taki chłopak który leci na dupe, cycki i wszystko co plastikowe nie jest dla mnie. Po tych wszystkich przemyśleniach postanowił iść się znowu przebrać. Tylko dlatego, że gdy szłam zamyślona przez korytarz wpadłam na chłopaka który wylał na mnie colę. Byłam cała mokra można powiedzieć że nadal jestem. Udało mi się znaleźć naszą przebieralnie więc wyciągnęłam z torebki zestaw awaryjny właśnie na takie okazję. Wyglądał on tak:
Całkowicie ubrana poszłam na sale gdzie zastałam całą ekipę i Des siedzącą samą gdzieś w koncie. Czy ona płakała? Podbiegłam do niej bez żadnego przywitania się z grupą. Siedziała skulona. Kiedy podniosła głowę dało się zauważyć siniaka. Jezu kto jej to zrobił? 



-Des co się stało kto Ci to zrobił?-Zapytałam mocno przytulając ją do siebie. Płakała dosyć głośno. Jedna grupka dziewczyn stojących na przeciwko nas śmiała się z niej. Byłam zła. Strasznie miałam ochotę jej dowalić żeby jej białe zęby znikły w przeciągu pięciu sekund. Des podniosła głowę i ze wstydu schowała kilka sekund później. Wszyscy się na nią patrzyli. Ich spojrzenia od razu zniknęły gdy tylko popatrzyłam się na nich swoim wrogim spojrzeniem.


-Przyszłam i się przedstawiłam, a tamta czarna suka walnęła mnie. A wiesz co jest najgorsze? Justin miał to w dupie.-Odpowiedziała. Zatkało mnie jak on tak mógł? Co za kutas jebany. Jak tak można. Może jeszcze ją pochwalił, że dobrze uderzyła? Nie wytrzymałam i wstałam. Byłam zła miałam ochotę zabić Justina i tą sukę. 



-Ty czarna! Co Cię kurwa napadło? Co ona Ci zrobiła? Jakie masz prawo dziwki żeby tak się zachowywać. Mam zetrzeć ci ten chytry uśmieszek z gęby? I tak już jest wypchana botoksem. Poczekaj gdzieś Cię widziałam stałaś na półce w sporzywczaku WSZYSTKO 50% TANIEJ. Więc słoneczko teraz grzecznie przeprosisz moją przyjaciółkę, albo inaczej to załatwimy-Wydarłam się jej w twarz. Tak żałośnie wyglądała. Na plakietce z imieniem pisało Selena plus pojebana suka w moich oczach. 


-Nie wasz się tak do mnie mówić mała szmato. Ja tu żądzę ok?-Odpowiedziała. Jad z jej botoksowego ciała wylatywał warstwami. Nienawidzę takich idiotek jak ona. Tylko przez nie brudzę sobie ręce krwią. 



-Dobra po pierwsze nie jestem szmatą dziffkoo, a po drugie tu chyba rządzi pan Bieber, a nie ty szmato!-Warknęłam. Miałam już odchodzić. Mianowicie stałam już do niej tyłem, ale ta idiotka wymamrotała coś pod nosem, wszystko słyszałam.




-Ta dziwka myśli że jak się prześpi z Bieberem to jest taka odważna i fajna-Odwróciłam się na pięcie podeszłam do niej na niebezpieczną odległość. Dziewczyna nadal miała ten zadziorny uśmiech na twarzy. No cóż za chwile go straci.


-Kurwa nie żyjesz-Podeszłam do niej gdy poczułam czyjeś silne ramiona na mojej tali. Bieber próbował mnie uspokoić, a tym samym Ryan Selene. Ta dziwka mnie dobija, ale cóż trudno. Trzeba przeżyć z nią te wszystkie próby.




-Czy Cię popierdoliło kurwa! Do chuja pana, co wy znowu odpierdalacie?-Zapytał zły Bieber na co ja się tylko wrogo popatrzyłam. Nie będę z nim gadać wyrwałam się z jego uścisku i poszłam usiąść obok Des.





**
Po próbie wracałam sobie spokojnie korytarzem. Postanowiłam pozwiedzać nie znany mi do tej pory budynek. Wchodziłam do każdych drzwi. Zostały ostatnie drzwi od sali prób. W sumie muszę wziąść torbe więc nie zaszkodzi wejść. To co tam zobaczyłam sprawiło, że mogłam już położyć się do grobu i nigdy z niego nie wstawać........






________________________________________________________________________________
No i macie next. Mam nadzieje że się podoba. Jak myślicie co zobaczyła Roz? Ja już wiem. Jak ktoś z was odgadnie to wystąpi w następnym rozdziale.  No to zapraszam do komentowania. Pamiętajcie jeśli chcecie być w następnym rozdziale, wystarczy się wysilić i pomyśleć co mogło wpaść do mojej pustej głowy. Do następnego <3




Buzi ;**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz