czwartek, 29 stycznia 2015

14: Twoja nowa suka>>>> ja

Zaczynam dzień z grymasem na twarzy. Niedługo wychodzę, ze szpitala. Justin nie odwiedzał mnie od momentu kiedy się ocknęłam z transu i powiedziałam mu że nie ma dla nas szans. Cały czas o nim myślę, myślę o tym co robi co czuje. O tym jak dziś wygląda, to chore. Człowiek który tak  bardzo mnie zranił nadal ma pierwsze miejsce w mojej głowie. Chciałabym to zmienić, ale bardzo ciężko pozbyć się z głowy człowieka który jeszcze niedawno tyle dla mnie znaczył. Jestem głupia? Heh może? Myśle że to stwierdzenie nie jest błędnym
Moja mama przyjechała pod szpital autobusem koncertowym, który obecnie nie jest w użytku dlatego moje zdziwienia po prostu było bezgraniczne. Z autobusu po kolei wyszła mama, ryan, Destiny, reszta bieber teamu i człowiek który zranił mnie najbardziej wraz ze swoją szmatą. Selinka i Justin. Mój strój okazjonalnie był nawet w porządku. Jednak moja twarz. Lepiej nie komentować. Moje rany na ręce były starannie opatrzone.
Bieber ruszył za rękę z mała szmatą, a ja szybko postanowiłam sie schować. Ostatnią rzeczą jaką chciałam teraz robić było spotkanie z nimi. Wolałam wrócić do domu na pieszo czy jakoś, na  pewno nie z tymi idiotami.
-Roz? Gdzie jesteś??- Moja mama właśnie przekroczyła próg szpitalu.
-Ugh, tu mamo!- zawołałam z uśmieszkiem przyklejonym na twarzy
Ruszyłam powolnym krokiem w ich stronę. Bieber miał na sobie kaptur bo przecież nie chce narobić szumu.
Gdy zbliżałam sie do nich ujrzałam osob która rozpromieniła mój dzień. Nick. Tak jakby przez cały mój pobyt w szpitalu rozmawialiśmy przez telefon i pisaliśmy. Można powiedzieć, że za  nim tęskniłam najbardziej.
- Nick!!! Przyjechałeś!!- Rzuciłam mu się na szyje mając kompletnie wyjebane na innych.
-Hej Roz. Jak się czujesz? -Spytał
-Dobrze. Hej wszystkim możemy jechać- Nie miałam zamiaru witać się z panem Bieberem i Selinką dlatego im rzuciłam ciche cześć i udałam sie po walizki.
Wychodząc ze szpitala poczułam lekkie klepnięcie w pupe. Za mną nie było nikogo prócz Justina. Miałam ochotę się odwrócić i przyłożyć mu z liścia ale się powstrzymałam. Selinka i Nick zostali w szpitalu dlatego, że ona ma tam przyjaciółkę a Nick kumpla. Gdy usiedliśmy już w Bieber busie zajełam miejsce na samym końcu.
-Mogę sie przysiąść?- Spytał lekko ochrypnięty głos który kiedys działał na mnie jak miód na misia
-Tsaa-przeciągnełam obojętnie
-Czemu sie nie odzywasz?- Spytał nie dając mi w spokoju olewać go.
- Bo nie mamy o czym gadać? Myśle że to logiczne...- Posłałam mu proste spojrzenie. Jego tęczówki nadal na mnie działają dlatego wole na nie nie patrzeć.
-Jezu, przestań robić drame ok? Zazdrosna jesteś?- I w tym momencie wybuchłam śmiechem.
-Serio ? Człowieku, przez ciebie cierpiałam, teraz nawet nie moge na ciebie patrzeć.- Odezwałam się opryskliwie i chłopak dalej już nie ciągnął tematu.
Rozwala mnie to jaki on jest głupi.
Ale fakt faktem
Kiedyś jednak coś do niego czułam







_------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wielki powrót? tak można tak powiedzieć xd
mam nadzieje że rozdział w miere ok bo dawno nie pisałam xdee
sorka za moje błędy orto bo nie sprawdzałam.
KOMENTUJCIE!!!!! TO MOTYWUJE DO PISANIA DALEJ!!
KISKI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz